Ten artykuł zawiera treści, które mogą być uznawane za niesmaczne. W związku z tym nie polecamy tego artykułu dzieciom i osobom szczególnie wrażliwym. |
KAT – polska grupa muzyczna, grająca black metal, thrash metal, speed metal i w ogóle każdy inny metal, jaki przyjdzie ci do głowy. Współczesne źródło tekstów do rozkminiania na lekcjach polskiego, a przynajmniej tak być powinno.
Tematyka utworów[]
Trudna do sprecyzowania, przydałby się polonista z doktoratem. Wiadomo jedynie, że są mroczne i pozbawione większego sensu, a gdyby Roman Kostrzewski, były wokalista Kata, pisał maturę ze swoich własnych tekstów, mógłby nie zdać. Bo przecież jakiś kolega profesora Miodka wie lepiej od autora, o co chodziło, to takie oczywiste, nieprawdaż?
Kilka przykładów:
Świeciła dniom - była mu słońcem
w pomrokach życiowego snu.
Tyle dała pełni...
Cała moc płomienia spijały usta,
potem krew.
- W sadzie śmiertelnego piękna
- Na rozgrzewkę coś mało hardkorowego. Zinterpretuj sam.
Coś we mnie łka
To mój syn
- Maleńki zwierz.
Nie płacz, nie płacz.
W łożysku mej macicy pompuje krew świątyń.
- Bastard
- Roman Kostrzewski niestety nie chciał wyjaśnić, w jaki sposób zaszedł we wspomnianą wyżej ciążę, i co brał przed pisaniem.
Patrzę na mały świat
Na planetarny ćwiek
Przyczepiam go do majt
Gdzie chowam gruchę swą
- Stworzyłem piękną rzecz
- O ile sam sens tekstu jeszcze idzie zrozumieć, to z genezą jego powstania już gorzej. I jak ma się do tego riff ze Smoke on the Water grany w połowie utworu na grzebieniu?
Okręt mój płynie dalej
Gdzieś tam...
Serce choć popękane, chce bić.
Nie ma cię i nie było
Jest noc.
Nie ma mnie i nie było
Jest dzień...
- Łza dla cieniów minionych
- Tym razem odmiana. KAT-owi udało się skomponować dosłownie jeden w miarę normalny utwór, powyższy właśnie. Ciekawe, dlaczego został ich największym hitem...
Historia zespołu[]
Jakby komuś jeszcze było mało, historia zespołu jest równie poplątana. Mianowicie, istnieją obecnie 2 KAT-y, z których oba uważają się za ten prawdziwy, przy czym oba w całym tym zamieszaniu wydały po albumie, których nikt nie słucha, bo nie są dość trve. Jednego, bo Roman Kostrzewski nie wydał go pod nazwą KAT, a drugiego, bo nie ma na nim Romana Kostrzewskiego. Raczej nie ma większych szans na zmianę tej sytuacji.